Orzechy jako alergen w szkołach

Rok po roku, kiedy zaczyna się rok szkolny, jeden temat zawsze wywołuje znaczący podział: czy szkoły powinny być „wolne od orzechów”. Oczywiście jest to normalne dla rodziców, których dzieci cierpią na alergie. Musimy być jednak otwarci na kompromis, który będzie działał w porozumieniu ze wszystkimi.

Dyskusja jednak dotyczy tego czy w ogóle w szkole powinny funkcjonować. W takim wypadku powinniśmy również eliminować inne alergeny ze szkół. Jest ich jednak zbyt wiele i wszystkim nie jesteśmy w stanie dopasować. Jak to wygląda w praktyce? W klasach wczesnoszkolnych, podczas posiłku, osoba z alergią zazwyczaj siedzi odseparowana od innych dzieci, które nie mają alergii i mogą bez problemu pić mleko, jeść zupę mleczną, budyń czy też kanapki z masłem orzechowym. Cała ta debata na temat tego czy orzechy powinny być w szkole, jest trochę niepokojąca. Jeśli jedna osoba w klasie na trzydzieści ma uczulenie na orzechy, to w takim wypadku cała reszta musiałaby przestać jeść swoich ulubionych posiłków. Ciężko oczekiwać, że inni przestaną jeść swoje jedzenie dla bezpieczeństwa jednej osoby. Wielu alergologów porusza temat tego typu alergenów, jak np. http://alergoderm.pl

Inna sprawa jest taka, że decydując się zakazać wyłącznie orzechów, inni rodzice czują się uprawnieni do zakazania alergenów ich dzieci. Można więc usłyszeć głosy, że w takim przypadku żywność w szkole powinna być całkowicie zabroniona, a uczniowie jedliby kanapki przyniesione z domu, mając pewność, że jedzą tylko bezpieczną żywność.

Nie da się całkowicie ochronić dziecka w szkole od reakcji alergicznych. Najlepszym rozwiązaniem jest jak najlepsze wyedukowanie swojej pociechy pod tym względem oraz dobra współpraca z wychowawcami w szkole. Nauczyciele muszą być poinformowani o alergiach swoich podopiecznych i muszą wiedzieć jak się zachować w przypadku jakieś reakcji alergicznej.

Previous post Jedzenie na telefon
Next post Newsletter wciąż popularny